- Uznajmy, że ci wierzę... - Mruknęłam. Basior podszedł, by mnie przytulić a ja go odepchnęłam. - Nie przytulę cię, puki nie będę pewna, czy mogę ci ufać. - Uśmiechnęłam się.
- Ale już ci wszystko powiedziałem. - Powiedział ze zdziwieniem.
- A ja ci nie do końca wierzę. - W mgnieniu oka wyszłam z jaskini a James za mną.
- To gdzie teraz idziemy? - Spytał James.
- Nad rzekę. - Odpowiedziałam z obojętnością. Za chwilę już tam byliśmy. Ja jak głupia wbiegłam do rzeki i krzyknęłam. - Spróbuj mnie złapać. - Basior pobiegł za mną i zaczął mnie gonić. Wyglądało to jakbyśmy się bawili jak małe szczenięta. Po chwili zabawy wyszliśmy z rzeki, gdy się "wysuszyłam" byłam taka puchata. Podeszłam do James'a, ten się do mnie głową obrócił, a ja go pocałowałam. To trwało z jakieś pół minuty.
[James?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz