piątek, 31 października 2014

Od Airi C.D Black'a

    -Weź bardziej pozytywnie spojrzyj na świat. Bo to co ty robisz to szczyt wszystkiego. Sam sobie znajdź tą świątynie.Mojej pomocy nie potrzebujesz. -Odpowiedziałam.
 -Sam ją znajdę! - Krzykną.
 -Dobra, to już mogę już pójść. -Powiedziałam, i odeszłam żwawym krokiem. Po chwili usłyszałam wrzask. Zawróciłam, i pobiegłam w stronę Black'a. Jak dotarłam, miał łapę całą w krwi i dwie pumy go atakowały. Postanowiłam mu pomóc. Skoczyłam, i zaczęłam krążyć wokół jednej z pum by mnie zauważyła. Gdy tak się stało, skoczyła na mnie a ja zrobiłam unik a ona wpadła w ciernie. W pewnym momencie zza krzaków wyszła Vega.
 -No nareszcie! -Krzyknął Black. Ona zareagowała i szybko odepchnęła pumę w stronę wielkiego głazu.
 -Nic wam nie jest? -Spytała.
 -Jest ok. -Odpowiedziałam. -Black, ty jak się czujesz?


[Black?]

wtorek, 28 października 2014

Od Black'a-cd Airi


Nie odpowiedziałem tylko pędziłem dalej.  Po chwili wzbiłem się w powietrze i wzrokiem szukałem świątyni...Musiałem to sprawdzić, po prostu musiałem...
-Czekaj!-usłyszałem z dołu drącą się waderę.-To ukryta świątynia! Z góry jej nie znajdziesz!
Szybko wylądowałem na ziemi.
-Gdzie jest ta świątynia?
-No tutaj..zaprowadzę cię...
-No to się pośpiesz-wszedłem jej w słowo.
Airi prowadziła mnie słabo widoczną drogą a ja co chwilę poganiałem ją. Chciałem jak najszybciej trafić do świątyni i sprawdzić coś, co być może całkiem odmieni mój los.
-Dlaczego ci aż tak na tym zależy?-spytała niespodziewanie moja przewodniczka.
-Nie ważne...-nie chciałem teraz o tym mówić.
-Ważne, ciągle jakoś dziwnie się zachowujesz, poganiasz mnie i chcesz dostać się do świątyni o której nigdy pewnie nie słyszałeś. O co chodzi?-zniecierpliwiła się.
-Jak dojdziemy to się dowiesz!- wydarłem się.
-Nie-Airi stanęła.-Albo mi powiesz teraz albo cię nie zaprowadzę. Wybieraj.
-Dojdę tam sam-zacząłem ale wadera weszła mi w słowo.
-Nie dojdziesz, sama znalazłam ją wiele się trudząc więc ty pewnie nie dasz rady.
-Dam! Mogłabyś mnie łaskawie przepuścić?-miałem już dość tej rozmowy.
-Nie.- nie miała zamiaru odpuścić.
-Powiem ci jak dojdziemy bo nie będzie to miało większego sensu-próbowałem negocjować.
-Nie musi mieć sensu.
Westchnąłem.
-Nie wiem czy mogę ci ufać-mruknąłem.-Nikomu już nie mogę ufać.
<Airi?>

piątek, 24 października 2014

Wielce Ważne Przemówienie Vegi xD

    Cześć, to ja i chciałam was poinformować, żebyście pisali opowiadania do James'a (Maja666666 na howrse). Mnie nie będzie przez tydzień z powodu nauki.


~~Pozdrawiam, Vega

Od Christiny C.D Leyla

     - Ok. To co teraz możemy zrobić? - Zapytałam siostrę.
 - Nie wiem, to może np. coś zjemy?
 - Nie mam na to ochoty, inne propozycje?
 - To może potrenujemy?
 - Odpada, kości mnie coś od rana bolą.
 - To się nudź. - Odpowiedziała i poszła.
 - Skoro nie chce nic ze mną robić to nie. - Mruknęłam pod nosem i poszłam w kierunku Domu Sarash. Jak już tam dotarłam, widziałam jak coś robi, jakąś maść czy cuś.
 - Cześć! - Krzyknęłam.
 - Chris! Tak dawno cię nie widziałam, jakie masz teraz stanowisko? - Spytała.
 - Mag. - Odpowiedziałam. W pewnym momencie do nas zawitała Leyla.
 - A co ty tutaj robisz? - Spytałam.


(Leyla?)

Od Airi C.D Blacka'a

   - Sugerujesz coś? - Spytałam.
 - Nie, tylko się pytam. - Odpowiedział.
 - Mam nadzieję. Jest jeszcze jedna świątynia.  - Przewróciłam oczami.
 - A gdzie? - Odwrócił się głową do mnie.
 -  No, to jest trochę niebezpieczne.
 - Ale gdzie to jest.
 - Gdzieś tam. - Wskazałam basiorowi łapą drogę, a on ruszył. - A ty, po co tam tak pędzisz? Spytałam.


{Black?}

środa, 22 października 2014

Od James'a-cd Villag

Czułem, że przenikają mnie dreszcze. Kochałem waderę z całęgo serca, ale...nieważne. Nie mogłem jej tego powiedzieć. Czułem się dobrze z tym że nie znała całęj prawdy, ale i źle. Wolałem żeby mnie znienawidziła za te kłamstwo niżeliby coś miało ich zranic

Villag? Wybacz jesem na telefonie ;(

Od Leyli-cd Christiny

-Wstałam nie dawno, ale jestem strasznie zmęczona. Nie wiedziałam nawet po co wstałam. Wewnętrzna potrzeba troszczenia się o innych-zaśmiałam się z swoich słów
-No dobra...To jak?
-Możemy poszukać obcych wilków które zagrażają wataszie, ale ich nie zabijać
-Co!!
-Spokojnie. -zawołałam w myślach przyjaciela. Po chwili już tutaj był- To Devil. Jeden z niewielu Saltus Mortem(chcę podziękować graczce Tygrysica, powinna wiedzieć o co chodzi.) Żywi się wilkami. Jest moim najlepszym przyjacielem-samiec powiedział tylko coś szczękając czaszką.
-Przyjaźnisz sięz zwierzęciem które zjada twoich pobratyńców?!
-Głównie-odpowiedziałam, a 2,5 metrowy samiec jakby się uśmiechnął.- Zjada też lisy, ptaki, czy kopytne. Zaraz po wilkach uwielbia zjadań dzikie mustangi daleko na zachód stąd. Musisz zobaczyć jak majestatycznie zabija
-Czyli dlatego chcesz zając tego jakiegoś wilka?
-Tak. Zabijanie ma we krwi. Idziemy?
-Wywąchać go?-uśmiechnęła się
-Jeśli chcesz.-Chris zaczęła węszyć. Już na północnej granicy wyczuła coś. Ja też to poczułam. Wielki czarny barior polował przy naszym terytorium na nasze sarny! Widziałam jak Devil planował co zrobić. Wyskoczył i najpier zaczął patrzeć na niego pustą czaszką. Otworzył szeroko pysk ukazując białe, ostre jak brzytwa zęby. Kochany mięsożerca. Nie potrafiłam napatrzyć się na to jak zabijał. Gdy się spostrzegłam kończył jeść
-Masz fajną zabawę co?-poklepałam go. Na całe szczęście skończył jeść. Każdy Saltus Mortem odgryzłby mi wtedy głowe. Mi i innemu.
Usłyszałam przeciągły ryk. Skinęłam głową, a on odszedł
-Co się dzieje?
-Jego partnerka go woła

Christina?

wtorek, 21 października 2014

Od Christiny C.D Leyla

    Jak wróciłam do domu, nie mogłam znieść jak ten wilk mnie upokorzył. Postanowiłam, że jak następny raz go spotkam to tym razem ja go upokorzę. Tak rozmyślając, zauważyłam Leylę obok jaskini, która już spała.
 - Czemu nie śpisz w domu? - Obudziłam ją.
 - A, zmęczyłam się. - Uśmiechnęła się.
 - No to teraz choć. - Powiedziałam. Po chwili już byłyśmy w jaskini. Ja poszłam do swojego pokoju a Leyla do swojego.

Dzień

Obudziłam się. Przede mną stała Leyla z nogą jelenia w pysku.
 - Po co ci to? - Spytałam.
 - To dla ciebie, na śniadanie. - Odpowiedziała. - Jest dziesiąta. - Dodała.
 - Chyba mogłam sobie pospać? - Ziewnęłam.
 - Nie zaprzeczam. - Uśmiechnęła się.
 - Masz ochotę coś zrobić?

[Leyla?]

Od Villag C.D James'a

   - Uznajmy, że ci wierzę... - Mruknęłam. Basior podszedł, by mnie przytulić a ja go odepchnęłam. - Nie przytulę cię, puki nie będę pewna, czy mogę ci ufać. - Uśmiechnęłam się.
 - Ale już ci wszystko powiedziałem. - Powiedział ze zdziwieniem.
 - A ja ci nie do końca wierzę. - W mgnieniu oka wyszłam z jaskini a James za mną.
 - To gdzie teraz idziemy? - Spytał James.
 - Nad rzekę. - Odpowiedziałam z obojętnością. Za chwilę już tam byliśmy. Ja jak głupia wbiegłam do rzeki i krzyknęłam. - Spróbuj mnie złapać. - Basior pobiegł za mną i zaczął mnie gonić. Wyglądało to jakbyśmy się bawili jak małe szczenięta. Po chwili zabawy wyszliśmy z rzeki, gdy się "wysuszyłam" byłam taka puchata. Podeszłam do James'a, ten się do mnie głową obrócił, a ja go pocałowałam. To trwało z jakieś pół minuty.


[James?]

Od Black'a C.D Airi

   -Przecież to oczywiste, że to świątynia-skomentowałem.
-Jak to?-zaciekawiła się.
-Nie jedną świątynie w życiu widziałem i śmiem twierdzić, że to też jest świątynią. A skoro ciągle pada tu śnieg, być może jest to świątynia boga mrozu..
Zamilkłem na chwile. Nie przepadam za zimą, od kiedy to przez nią straciłem najbliższą mi osobę...
-Halo? Ziemia do Black'a, ziemia do Black'a..
-Czego?-mruknąłem
-Tak się zawiesiłeś na chwilkę...wszystko ok?
-Nie, nic nie jest ok...jest tu coś jeszcze ciekawego w tej watasze?



<Airi?>

niedziela, 19 października 2014

Od Airi C.D Black'a

   
     -Co się tak wleczesz? Idziemy.
 -Tu przez cały rok pada śnieg? -Spytał ciągle się rozglądając.
 -Tak jakby. -Odpowiedziałam. -Nie wlecz się jak ślimak tylko choć. -Uśmiechnęłam się.
 -Nie poganiaj mnie! -Warknął basior.
 -A ty na mnie nie warcz! -Odwróciłam się w stronę basiora. Jak doszliśmy do bramy przybiegła
Reia.
 -Co ty tutaj robisz? -Spytałam klacz. Ta popatrzyła się najpierw na mnie, potem na Black'a. -Już wiem o co ci chodzi. A teraz idź nie wiem, na polanę. -Klacz tylko kiwnęła głową i pobiegła. -Wybacz za nią. -Odwróciłam się do Black'a.
 -Nic się nie stało. -Odparł.
 -Ok, to miejsce znalazłam niedawno. Wygląda jak świątynia. Ale dokładnie nie wiem co to jest. -Powiedziałam. Basior tylko mrukną.

Towarzysz Airi!


Imię: Reia.
Płeć: Klacz.
Wiek: 2,5 lat.
Rasa: Mustang.
Żywioł: Natura.
Charakter: Reia naturalnie jest zimną klaczą (w przenośni). Nie znosi obcych. Airi ją znalazła, gdy była jeszcze źrebakiem. Tylko jej ufa.
Wilk: Airi.

Od James'a-cd Villag

-Nie wiem zbytnio co się stało. Coś mnie porwało. Nie wiem nawet o co im chodziło. Mieli się mnie pozbyć w najgorszy sposób. Wybrali rodzinę.  Jeden wcielił się we mnie i chciał rozbić naszą rodzinę. Potem wytępić. Oni nie są z tąd. Nie z tego wymiaru i na pewno wrócą. Potrafią manipulować umysłem. Więc kto wie do czego są jeszcze zdolni-powiedziałem-Reszty nie pamiętam

Villag?
(ja sama grałam w drużynie w poprzedniej szkole ;)  )

piątek, 17 października 2014

Od Black'a C.D Airi

   Podsunąłem jej kawałek mięsa pod nos. Zaczęła go zajadać a ja niechętnie kończyłem to, co upolowałem. Niekoniecznie byłem głodny, po prostu nie miałem nic innego do roboty. No bo co miałem robić? Wszystko już straciło dla mnie znaczenie.
-Co ty taki smutny?-zagadnęła wadera przyglądając mi się. Znowu.
-Nie tyle co smutny, a zamyślony.-uciąłem zły na siebie, że tak łatwo to po mnie poznać.
-Akurat. Wstawaj, coś ci pokażę.
Ruszyłem za Airi. Byłem ciekawy co takiego chciała mi pokazać, lepsze to niż rozpaczanie nad swoim losem.
-Chodź szybciej, a nie się tak wleczesz.-skomentowała
Szliśmy dość długo, mimo szybkiego tępa które narzuciłam moja towarzyszka.
-No ruszaj się, już niedaleko!
Podbiegłem do niej i naszym oczom ukazał się..


<Airi?>

Od Villag C.D James

   Ucieszyłam się, w końcu ktoś wygonił tego drania z jaskini. W pewnym momencie ten wilk przemienił się w James'a. Ja nie dowierzając, podeszłam do niego, uśmiechnęłam się lekko wkurzona, i zatargałam go do swojego pokoju.
 - Powiedz mi, teraz wszystko co wiesz.
 - Nie wiem od czego zacząć.
 - Od początku. - Usiadłam i zaczęłam go słuchać.


(James? Nie miałam czasu zbytnio szłam na trening piłki nożnej. Wiem, może się wydawać dziwne, dziewczyna, która gra w piłkę nożną)

Od Airi C.D Black'a

    Wstałam i spytałam.
-A ty? Gdzie tak się śpieszysz?
-Nie twoja sprawa! -Warknął.
-A co, nie może mnie to interesować?
-(Zamilkł) -Przewróciłam oczami, i odezwałam się.
-Nazywam się Airi.
-Black. -Odpowiedział.
-Masz ochotę coś zjeść? -Spytałam.
-Trochę. -Mruknął.
-Dobra, znam świetne miejsce, gdzie jest dużo jeleni. -Odpowiedziałam i zaprowadziłam go na polanę gdzie z jakieś dwa czy trzy stada jeleni, pasły się. Black zakradł się, kilka skoków i jeleń nie żyje. Zaczął jeść, a ja spytałam.
-Mogę?

{Black?}

czwartek, 16 października 2014

Airi Zmienia Wygląd!



Oto jej nowy wygląd!

Hikarim Rezygnuje

  Hikarim rezygnuje z powody braku chęci do pisania opowiadań.

Od Black'a

   Nie miałem co ze sobą zrobić, błąkałem się po nieznanych mi terenach myśląc, że pewnie długo tu nie zostanę. Kolejna przejściowa wataha, której jeszcze nic nie zrobiłem. Wzbiłem się w powietrze szukając ustronnego miejsca gdzie mógłbym potrenować. Z oddali zobaczyłem Wiszące Miasto.
-Idealnie-mruknąłem do siebie i leciałem z zawrotną szybkością do celu.
Swobodnie wylądowałem na jednym z kamieni. Miałem cichą nadzieję, że nikogo nie spotkam. Byłoby tak lepiej dla nas obojgu. Rozłożyłem się wygodnie, jak w jaskini i bawiłem się czarną magią. Było całkiem niewinnie, dopóki ktoś z impetem nie wpadł na mnie. Spadłem ze skały gdzieś niżej a sprawca całego wypadku sturlał się na mnie. Podniosłem się i myślałem, że uduszę, puki nie zauważyłem wpatrujących się we mnie ślepi wadery.
-"Świetnie"-przemknęło mi przez myśl.
Wadera dźwignęła się na łapach i w milczeniu przypatrywała mi się.
-Musisz się tak na mnie gapić?-nie wytrzymałem napięcia
Już rozkładałem skrzydła by odlecieć, ale zatrzymała mnie.



<Jakaś wadera?>

Shelin Nie Może Się Zdecydować, Teraz Nazywa Się Vega





I odmłodziła się do wieku 2,5 lat.

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_

Od James'a-cd Villag

Do głowy dobijała mi kolejna wizja-zasadzki.  Przybrałem w siłę. Łapy gnały szybciej, a z pyska kapała krew. W oczach mych malował się błysk śmierci dla stworzenia. Nigdy nie zrani mojej rodziny. Nie dopuki ja żyję.
Szpony wbijały się w ziemię, aby spróbować rozwinąć jeszcze większą prędkość. Nieraz widziałęm jak Leyla . Teraz jej naturalna szybkość przydałaby mi się, albo wielka magia. Zebrałem wszystkie myśli. Zobaczyłem już tereny naszej watahy. Tylko trochę. Nie wiedziałęm czy zdąrzę. Musiałem
Zoobaczyłem go. Wchodził do jaskini. Dziewczynki (łątwiej niż wadery bo dla niego to ciągle szczeniaki xd) Rzuciłem się na niego
-Zostaw je!-krzyknąłem. Zaczęliśmy walczyć. Nikt nie wiedział co się dzieje. On odrzucił mnie na głaz. Uderzyłem o niego
-Zostaw naszego ojca!-powiedział i stanęły przede mną.
-To nie wasz ojciec-powiedziałem i przeszkoczyłem nad nimi. Naskoczyłem na przeciwnika i ukryzłem w okolice karku. Uciekł. Upadłem

Villag??

środa, 15 października 2014

Od Villag C.D James

   Odeszłam od niego, czułam jakby mi się serce łamało na pół. Miałam ochotę się zabić. Ale także czułam głód, więc poszłam zapolować na dzika. W zaledwie minutę go wytropiłam, i w jeszcze mniej, zabiłam. Kiedy zjadłam, wróciłam do jaskini, gdzie czekały na mnie Christina i Leyla. Chris była trochę zbulwersowana, więc zapytałam.
 - Chris, co się stało?
 - Jeden basior zamknął mnie w jakiejś magicznej kuli, by sam zabić dwóch basiorów! - Wrzasnęła.
 - A w słusznej sprawie?
 - Tak, ale sama bym sobie poradziła, dostałam moce od dziadka, prawda? - Spytała.
 - Prawda, ale nie wspominajmy o tym. - Przypomniało mi się, jak ojciec mnie torturował, by się dowiedzieć, gdzie matka schowała siostry (między innymi Sarash). W pewnym momencie do jaskini wkroczył James.
 - Ojciec wrócił! - Krzykną. Dziewczyny ucieszyły się na jego widok, ale ja jednak nie, czułam tylko większą nienawiść do niego.
 - Co ty tutaj robisz?! - Warknęłam.


(James?)

Nowy Wilk! Powitajmy Black'a!


Imię: Black.
Pseudonim: Monster.
Płeć: Basior.
Wiek: 5 lat.
Hierarchia: Mag Czarnej Magii.
Pozycja: Kappa.
Żywioł: Mrok, Ciemność.
Magiczne umiejętności:
*Wtapianie się w cień
*Przywołanie burzliwej nocy
*Pioruny
*Wkradanie się do cudzego umysłu
*Odporny na wszelkie zaklęcia
Cechy charakteru: Black jest zamknięty w sobie. Nie zależy mu na znajomościach, dobrej opinii i stanowisku. Typowy gbur, samotnik. Zrobiłby wszystko, by jego zmarła siostra wróciła do żywych. Gdzieś tam w środku opiekuńczy, troskliwy, zabawny ale to wszystko powoli zanika, od kiedy stracił bliską osobę.
Cechy rozpoznawcze: Czarno-biała grzywa.
Cechy fizyczne: Silny, szybki, zwinny, wytrzymały.
Głos: 
Rodzina: Zmarła siostra- Miran.
Partner: Po co mu, skoro nie wie czy umie jeszcze kochać.
Wcielenie:
Talizman: Nie potrzebuje.
Właściciel: smutnaz1

Od Leyli-cd Christiny

Odwróciłam się i poszłąm w swoją stronę. Chyba coś mi dolegało. Normalnie zaczęłabym ją gonić.  Usłyszałam świst. Odwróciłam się i podskoczyłam.
-Niezły żart Devil-powiedziałam do samca.-Jesteś taki słodki-przytuliłam go.-Wiem, nie lubisz jak ktoś cię przytula, ale ta twoja czaszka jest taka słodka-uśmiechnęłam się znowu. Usłyszałam w odpowiedzi szczękanie białej czaszki. Sami wymyśliliśmy kod. Ale nieważne. Podeszłam do przodu i poszłam dalej. 2,5 metrowy samiec szedł koło mnie. Był ogromny, a mógł mieć nawet 4 metry. Saltus Mortem. Pobiegłam. Dałąm mu znak, że chcę zostać sama. Zaczaiłam się przy źródełku. Niewidzialna dla żadnych oczu. Spojrzałam na wodę. Raz widziałam Leylę raz Dolch'a. Nie wiedziałam kim byłam. Uderzyłam w wodę. Wściekłość mnie rozpierała. Nadchodził wieczór. Przeniosłam się do jaskini. Zmieniłam się w Dolch'a i zaczęłam strzec okolicy. Wszyscy myśleli że jestem samcem. A o to chodziło. To było moje życie.. Usłyszałam grzmot. 20 kilometrów stąd. Zaczęłam biec. Nie minęła minuta, ba i to bez magii. Siła mięśni. Zobaczyłam basiory i jakiegoś szczeniaka. Oczywiście Chris też tam była. Gdy pojawił się wąż nie mogłam walczyć jak zawsze. Moja słabość-rodzina.
-Co tu robisz?-spytałam ciężkim głosem niczym basior-to twój szczeniak-mówiłam w locie. Nie mogłam mówić prawdy
-Nie-usłyszałam
-Lepiej się odsuń. Ja walczę. -zamknęłam ją w kuli. Nie wydostanie się. Dopuki żyję. Nie mogłam pozwolić by mojej siostrze się coś stało. Zużyłam całą magię na osłonę i zaczełam walczyć. Z basiorami poszło łatwo. Wąż też nie był trudny. Kilka minut, nawet mniej niż minuta i po wszystkim. Tylko trochę jadu skapło mi na twarz gdy pluł w kulę. Przeklęty gad! Nieważne. Leżeli tu martwi. Wypuściłam Chris.
-Nie powinna panienka tak chodzić po nocy.
-Bo?
-Mogło się panience coś stać, A teraz śpieszę się. Taki basior jak ja jest zbyd zajęty. -sprawiłam, że ciała zniknęły. Wzięłam szczeniaka do paszczy
-Co z nim zrobisz?
-Odniosę do matki to tylko 250 km. Kilka minut biegu. Żegnam-powiedziałąm i pognałam. Już mnie nie było. Odniosłam szczeniaka i wróciłam do watahy. Byłam w kryjówce. Teraz nastała Leyla. Popatrzyłam na kawałem wypalonej skóry. Tak skapł jad. Moja siostra to oczywiście by powiedziała że jej to od razu znika. Wolałam wiedzę , siłę, zręcznośc, swinność, sprytność i inne cechy zamiast nieśmiertelności. Zanurzyłam się w źródle. Nacięłam skórę i "naprawiłam". Została mała rana, następnie będzie blizna. Przeteleportowałam się koło naszej jaskini(rodzinnej) i poszłam spać. Czułam rodzinną atmosferę. Byłąm Leylą...

Chris??

Nowy Wilk - Drago!


Imię: Drago.
Pseudonim: -
Płeć: Basior.
Wiek: 2 lata.
Hierarchia: Szpieg.
Pozycja: Gamma.
Żywioł: Ogień, magia.
Magiczne Umiejętności: 
*Związane z żywiołami
*Niewidzialność
Cechy Charakteru: Miły, pomocny, sympatyczny, odważny, romantyczny, waleczny;
Cechy Rozpoznawcze: Wypala kształty łap w ziemi.
Cechy Fizyczne: Silny.
Głos:
Rodzina: Uciekł.
Partner: Zakochany w Leyli.
Wcielenie:
Niedługo dopisze xD
Talizman: Brak.
Właściciel: kuc64

wtorek, 14 października 2014

Od Chistiny C.D Leyla

    Zaczaiłam się do niej jak kot. Podbiegłam do niej i spytałam.
 - A ty znów tutaj, nieźle się wykrwawiłaś, mi razy od razu znikają. - Zaśmiałam się.
 - Co ty do mnie masz, że cały czas za mną łazisz. - Popatrzyła w moją stronę.
 - Bo nie wiesz co ja umiem. - Zmieniłam się w moje wcielenie, i powiększyłam się trochę, z krzykim pobiegłam w jej stronę pare centymetrów przed nią, gdy ona miała mnie walnąć łapą zniknęłam i pojawiłam się nad jej głową.
 - Tutaj! - Krzyknęłam i zaśmiałam się jak wiedźma . Ta zdziwiona patrzy do góry i rzuca mną o głaz. Ja wstałam i wszystkie rany otarte o głaz zniknęły, żadnej rany. Pomyślałam "Czas na koniec pokazu", cała zmieniłam się w niebiesko-czarny pył, a po mnie, ani śladu.


 (Leyla?)

Od Hikarim'a C.D Airi

  - Hikarim. - Odpowiedziałem, patrząc w jej oczy. - Ca taka wadera jak ty, robi w takim miejscu jak to?
 - To co robić powinna. - Uśmiechnęła się.
 - Jak zjesz to udzielę ci lekcji zwinności, bo nie za duże jej w sobie masz.


 (Airi? Bratu nie chciało się pisać :) )

Chris Dorasta!


Whaddaya know by Oha
Imię: Christina.
Pseudonim: Chris , tak na nią mówią rodzice, Shelin, i Leyla, nikt inny nie odważył się do niej tak powiedzieć.
Płeć: Wadera.
Wiek: 2 lata.
Hierarchia: Przywódczyni Magów/ Młoda Samica Alpha.
Żywioł: Magia, natura, cień, śmierć.
Cechy charakteru: Całkiem zmieniła się od czasu szczenięcia. Jest nieufna, groźna dla otoczenia, odważna, waleczna, arogancka, potrafi zabić nawet o tym nie myśląc. Prawie cały charakter ma po matce, która w młodzieńczym życiu zabijała na zamówienie. Ma nerwy ze stali. Poza tym może kraść dusze niczym kostucha.
Cechy rozpoznawcze: Szyderczy śmiech.
Cechy fizyczne: Wytrzymała, szybka, zwinna.
Głos: 
Rodzina: Matka-Villag, Ojciec-James, Siostra-Leyla.
Partner: Nie w planie.
Wcielenia:
Talizman: Po gówno mi!
Właściciel: fankakoniPL


niedziela, 12 października 2014

Od James'a-cd Villag

Najgorsze było to że wszystko słyszałem
-Odwaliłabyś się! Jesteś zwykłą waderą!
-Ale my?
-Nie jesteś niezastąpiona. Pozwoliłabyś żyć.
-Skoro tego chcesz-odwrócił się i odeszła.

Zabiję te pokraki! Nie będą niszczyć mojej rodziny.
Zmieniłem się pod wpływem złości.  Uniosłem głowę i zacząłem węszyć. Pognałem w stronę z ktorej czułem najbardziej znany mi zapach. Udeszyłem o jakąś niewidzialną ścianę. Rozprawiłem się z nią szybko. Nic mnie nie mogło powstrzymać.

Villag?

Od Leyli-cd Christiny

Warknęłam pod nosem.
-Lepiej już pójdę-powiedziałam i odchodząc uderzyłam łapą w ogromne drzewo które złamało się w pół jak cienka gałązka.
Odeszłam od niej. Przeteleportowałąm się do jaskini. Tutaj mnie nie znajdzie nie zna kodu.-śmiałam się. Nie mogłam pozwolić żeby ktoś ze mną rywalizował. Taka była moja mroczniejsza strona. Podeszłam do kamienia który wzmocniłam magią. Musiałam to zrobić bo przy moim ciosie od razu przemieniłby się w pył. Zaczęłam znowu ćwiczyć. Nie wiedziałam ile to trwało. Na głazie zaczęło pojawiać się czerwone smugi. Moja krew. Teraz spływała po głazie. Całe łapy miałam zakrwawione. Kolejne blizny od ćwiczeń-pomyślałam.  Minęły chyba 3 godziny. Przestałam ćwiczyć. Czułam się lekko zmęczona. Obmyłam łapy. Miło było poczuć zimną wodę na poranionych łapach. Patrzyłam na taflę wody w źródełku które było wewnątrz ukrytej jaskiniu. Moja blizna od walki z gryfem była prawie niewidoczna. Miałam dwa lata a i tak wiele przeszłam. Potem podeszłam do ściany na której zapisuję ile wrogów się już pozbyłam. Jak co dzień liczyłam. 1..3..26..45. Tylko 45? Dziwiłam się. Ale teraz nikt nie zakłócał spokoju watahy.
Mogłabym tu zostać jeszcze długi czas. Pomiędzy głazami do ćwiczeń i dużą ilością broni. Jednak musiałam wracać do rodziny. Muszę się postarać o prywatną jaskinię. Wtedy nie będę musiała wracać na noc. I tak jestem już dorosła. Jeszcze raz popatrzyłam na głaz z zeschniętą krwią i przeniosłam się do lasu obok rodzinnej jaskini. Byli tam wszyscy
-Gdzie poszłaś?-spytała Christina
-W góry. Musiałam połamać trochę drzew-powiedziałam

Christina??

Leyla dorasta!

(wygląd najprawdopodobniej się zmieni)

Imię: Leyla.
Pseudonim:  aktualnie brak
Płeć: Wadera.
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Przywódca Wojowników, młoda samica alpha.
Pozycja: Alpha.
Żywioł: Magia, walka, Mgła, Zjawy
Cechy charakteru: Bardzo się zmieniła od czasu kiedy byłą szczeniakiem. eyla jest teraz odważna, nieustraszona, ale i także miła i pomocna. Nie zawaha się zrobić czegoś w słusznej sprawie. Nawet zabić. Łatwo ją rozzłościć.  Uwielbia walczyć i jest w tym niepokonana. Jeżeli ktoś stara się to zrobić pokonuje go i daje nauczkę. To jej zła strona. Zawsze wygrywa. Walczyła i ćwiczyła już gdy miała pół roku. Potrafi powalić jednym ciosem żywe istoty jak i pokruszyć na proch wielkie głazy. Drzewa łamią się pod jej łapą jak cienkie gałązki. Mimo że przenika ją często zła strona stara się nie porzucać innych rzeczy. Ma swój obowiązek. Gdy ktoś potrzebuje pomocy zawsze ją otrzyma od niej. Chyba zę chodzi o walkę pod ukryciem. Wtedy wkracza sztylet. 
Cechy rozpoznawcze: jeszcze za mała żeby napisać.
Cechy fizyczne: Sprytna, Wytrzymała, Silna, Szybka, Zwinna. Niepokonana
Głos: 

Rodzina: Tata-James, Mama- Villag Siostra-Christina.
Partner: Szuka, ale czy podwójne życie jej na to pozwoli?
Wcielenie:



Talizman: na razie nie ma.
Właściciel: Maja666666.

wtorek, 7 października 2014

Od Christiny C.D Leyla

   Rozglądam się, i myślę. Aż w końcu zwracam się do siostry.
 - Wydaje mi się, że ktoś tu użył magii.
 - Serio? - Spytała.
 - Czekaj, rozpatrzę to. - Zaczęłam węszyć.W pewnym momencie, tak się w to wtajemniczyłam, że cała się zaczęłam zmieniać.

I przywróciłam całą salę treningów Leyly.
 - Gotowe! - Uśmiechnęłam się. - Dodałam parę rzeczy do twojego toru treningów. - Parę skoków, przeskoczyłam też moje przeszkody i na koniec powiedziałam. - Proste.
 - Nieźle ci wyszło. - Odwróciła się obojętnie w moją stronę.
 - Jednak, wolę zostać magiem. - Uśmiechnęłam się.
 - Serio?! - Odwróciła się do mnie. - A nie strategiem?!
 - Zmieniłam zdanie. Będę pracować z Shelin! - Uśmiechnęłam się.

(Leyla?)

poniedziałek, 6 października 2014

Shelin jest zua!

  Ja opuszczam was na kilka dni, a wy nic nie piszecie (Hikarimowi odpuszczam, jechał na turniej piłkarski), Villag, Sharash, Destini Swith, Airi i inni! Teraz to wam nie odpuszczę! Jutro napisze każdy do mnie opowiadanie składające się z 16 zdań!

Wysyłacie do Maja666666 lub nieśmiała

piątek, 3 października 2014

Nieobecność Alphy Głównej

   Cześć, tutaj Shelin. Będę nieobecna, ponieważ jadę na turniej jeździecki. Man zadzieję, że pod moją nieobecność, James zadba o tą watahę :)

 ~~ Z Pozdrowieniami Shelin

czwartek, 2 października 2014

Witajcie!

Chciałabym zaprosić was na mojego nowego bloga. O czym jest? Sprawdźcie czemu akurat taką ma nazwę! ;))

http://nasza-wataha-zapomnienia.blogspot.com


//Maja666666

Od Airi CD Hikarim

   Wyszłam z nory na świeże powietrze. Pobiegłam nad rzekę, ponieważ myślałam, że nałapię trochę ryb. Niestety, nie jestem na tyle sprytna by złowić rybę. Głód coraz bardziej mi doskwierał, gdy poczułam świeży zapach jelenia. Poszłam w tą stronę, a tam całe stado. Więc sprytnie się do nich zaczaiłam. Kilka skoków i jeleń już leży na ziemi. Nagle podchodzi jakiś wilk.
 - Widać, że masz jakieś zdolności. - Powiedział.
 - Dzięki, Jestem Airi a ty?

Wadera Airi!


Imię: Airi.
Pseudonim: Ari.
Płeć: Wadera.
Wiek: 2,5.
Hierarchia: Tropicielka.
Pozycja: Epilson.
Żywioł: Powietrze, natura.
Magiczne umiejętności:
*Wszystko co związane z naturą i powietrzem.
Cechy charakteru: Ari jest wilczycą pozytywnie nastawioną na świat. Nie lubi gdy ktoś wtrące się w jej prywatne sprawy. Jest niesamowitą romantyczką, a także świetną tropicielką. Potrafi wyczuć jelenia na 3 kilometry. Kulturalnie odnosi się do innych wilków, zdążyła się zaprzyjaźnić ze Shelin i jej bratem Hikarim'em, w którym nie ukrywając się zakochała.
Cechy rozpoznawcze: Długie szpiczaste czarne uszy.
Cechy fizyczne: Szybka, silna, zwinna.
Głos:
Rodzina: Pragnie założyć własną.
Wcielenie:
Talizman: Nie potrzebuje.
Właściciel: AniolSmierci.

Od Villag C.D James'a

   Kiedy już wyszłam z domu starałam się myśleć o czym innym ale nie mogłam, to było silniejsze ode mnie kazałam szczeniakom iść do ciotki, a ja wróciłam do jaskini, myśląc, że zastaję tam James'a. Jednak jaskinia była pusta, spuściłam głowę i pobiegłam do siostry. Zapadł wieczór, położyłam dzieci spać, już miałam sama kłaść się spać gdy usłyszałam rozpaczliwe wycie. Wybiegłam na dwór, a tam nie zastałam nikogo, pomyślałam, że może być w lesie, więc tam weszłam. Cisza i spokój, zmęczyłam się i położyłam się spać koło drzewa.
rano
Wstałam, od razu poszłam sobie coś upolować, nic wielkiego, królika. Znów usłyszałam to wycie, nie myliłam się, tam był James! Pobiegłam do niego ten odwrócił się do mnie i warkną.
 - A co ty tutaj jeszcze robisz?! Kazałem ci spadać!

(James?)

środa, 1 października 2014

Brat Shelin - Hikarim


Baroque Beauty by Snow-Body
Imię: Hikarim.
Pseudonim: Karim.
Płeć: Basior.
Wiek: 3 lata.
Hierarchia: Przywódca Łowców.
Pozycja: Alpha.
Żywioły: Natura, elektryczność.
Magiczne umiejętności: 
* spięcie
* live
* panorama
Cechy charakteru: Karim jest dość znośnym wilkiem. Jego pomysły sprawiają jeża na łbie swojej siostry Shelin. Nigdy nie umiał się dogadać z rodzicami. Ogólnie, arogancki, szalony, poważny, śmiały, odważny, silny itd.
Cechy rozpoznawcze: Czerwone pióra.
Cechy fizyczne: Wytrzymały i silny.
Głos:
Rodzina: Siostra - Shelin.
Partner: Brak.
Wcielenie:
P A R A D I S O by Snow-Body
Talizman: Brak.
Właściciel: Lucas15.

Od James'a-cd Villag

Nie-jęczałem. Musiałem się pozbierać to była utrata rodziny, ale jeśli zobaczą że się łamię ostatecznie mnie zabiją. Najpierw mą rodzinę, a potem mnie. Żałowałem, że moim żywiołem nie jest np materia. Wtedy łątwo bym się stąd wydostał. Musiałem jednak stopić to coś ogniem. I to tak żeby nikt nie widział.
Nastała noc. Stopiłem jeden drąg. Użyłem całej swojej mocy iodchyliłem go. Wiedziałem że widzą moce. Przemknąłęm jakoś, ale gdy znalazłem się na zewnątrz. Do końca nie wiedziałem co robić. Byłem jakby w innym wymiarze. Fikcja? Oby

Villag?

Od Leyli-cd Christiny

-To może chociaż potrenujemy-powiedziałam aby zmienić temat. Nie powiem podobała mi się kłótnia. To jak małą walka.
-A niby gdzie
-Jest takie miejsce-uniosłam brew- Chodź-powiedziałam i pobiegłam nie czekając na zgodę siostry. Pobiegłą za mną

-To tutaj-powiedziałam gdy dotarłyśmy na miejsce. Było otoczone drzewami. Po środku było tylko kilka drzew i pole treningowe. Do drzew na polanie przymocowane były liny, na ziemi był wszelkie manewry, drewno kolce i ogólnie.
-Skąd to się tu wzięło?-spytała
-Zrobiłam to-powiedziałam
-Ty?
-Nie pytaj tylko patrz-powiedziałam i wskoczyłam na tor. Najpierw zwinnie ominęłam przeszkody na dole, przeszkoczyłam pułapki z kolcami i wspięłam się błyskawicznie na drzewo. Skakałam i na końcu wylądowałam na ziemi. Noi jeszcze przewrót w tył nad pułapką ognia
-Jak?-spytała\
-Wiele miesięcy treningu. Ty będziesz strategiem. Ja chcę być najlepszym wojownikiem, A właściwie drugim dowódcą. Spróbójesz?
-Nie wiem. Może najpierw jednak coś zjemy?
-Dobra, obmyśl plan-uśmiechnęłam się. Niech robi to co umie najlepiej planuje tor. Ja byłam lepsza w tych torach i walce, a ona w obmyślaniu najlepszych planów.
-Dobra. Chodźmy coś wymyśliłam. Poszłyśmy. Gdy wyszłyśmy cała sięć moich treningów stałą się niewidoczna

Christina?

Od Christiny C.D Leyla

  - Wiem! - Krzyknęłam.
 - Co wiesz?
 - Tata ostatnio uczył mnie strategii.
 - Ciebie tak, a mnie nie.
 - Cicho bądź, chce zostać magiem, a więc wracając do tematu, choć do 5 ostoi spokoju ukryjemy się tam i zaplanujemy atak na jelenie.
 - Lepsze to niż nic. - Mruknęła.
 - A masz jakieś inne pomysły?
 - Nie.
 - To siedź cicho! - Warknęłam. - No chodź już. - Kiedy doszłyśmy do 5 ostoi spokoju Leyla wpatrywała się w ulubionego pawia mamy.
 - Co to jest? - Spytała.
 - Paw. Nigdy pawia nie widziałaś?
 - No, nie.
 - Nieważne. No więc na jelenia nie wskoczymy to lepsze będą zające.
 - Ciebie powaliło!
 - Cicho bądź, nie przerywaj mi! - Warknęłam. Tak właśnie toczyła się kłótnia, która trwała ze 2 godziny.
 - Dobra, to z polowania nici. - Mruknęłam.

(Leyla?)

Od Villag C.D James

   - Ty żartujesz prawda? - Zaśmiałam się. - Udało ci się.
 - Ale ja mówię prawdę. - Popatrzył na mnie srogim wzrokiem.
 - Czyli nie żartujesz?
 - Tak, nie żartuję.
 - Wiesz co, mogłeś wcześniej pomyśleć. - Odwróciłam się, i zawołałam. - Leyla, Christina! Idziemy do waszej ciotki. - Jeszcze raz zerknęłam na basiora z żalem, w tym czasie szczeniaki przyszły.
 - Do cioci? Jej! - Uśmiechnęła się Christina.
 - Świetnie, a po co? - Spytała Leyla.
 - Na pewien czas, chodźcie już.

(James? Sorry, że tak krótko ale nie miałam pomysłu)

Od Sarash C.D Shelin

   Szłam sobie przez pola, wolnym krokiem. W pewnym momencie zauważyłam Shelin, siedzącą przy jabłoni, patrzącą się w swoje odbicie we wodzie.
 - Nad czym rozmyślasz? - Zapytałam.
 - Nad wszystkim. - Odpowiedziała spokojnym głosem.
 - Ok. Pójdziemy coś zjeść? - Spytałam.
 - Może, nawet trochę zgłodniałam. - Uśmiechnęła się.

(Shelin? Krótkie, ponieważ nie miałam za dużo czasu.)

Shelin Zmienia Wygląd!

  Używa eliksiru ze swojego ekwipunku i zmienia się na:

Beauty by Taravia

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_

Od James'a

Poprzednia część w innym op. James'ahttp://watahacrystalmagic.blogspot.com/2014/07/od-jamesa.html

Gdy się obudziłem było ciemno. Coś wysokiego stało przede mną. Wyglądało jak wilk ale nim nie było. Miało chude kości, było mu je widać wszytkie poprzez ponaciąganą szarą skórę. Były  obrzydliwe, a ja sam byłem w jakiejś pomniejszej jaskini a przede mną były kraty. Jakby loch?  Mówiły coś w niezrozumiałym przez inne istoty języku był to właściwie szum i szelest. Jednak któryś w końcu powiedział coś do mnie
-Już niedługo będziesz cieszył się szczęściem
-Znasz! Znasz mój język
-Oczywiście. Takie istoty jak ja są o wiele inteligentniejsze od was. A teraz na rozkaz naszego władcy zadamy ci ból w najcięższy sposób zniszczymy ci życie, a ty będziesz na to wsyztsko patrzył. W mojej "celi" pojhawiła się mgła coś na kształt okna przez który można coś oglądać. Widziałem jak jeden z nich zmienia się, we mnie?! Poszedł do mojej jaskini. Villag podeszła do niego, ale ja, znaczy on nie reagował! Zachowywał ię chamsko. Teraz rozumiałem. Chcieli tak zniszczyć mi życie, ale kto? Usłyszałem coś z jego pyska co mnie zszokowało
"-Villag chyba coś nie wyszło chyba powinniśmy to zakończyć"-powiedział pod moją postacią Nie!!!

Villag? Chcę tylko gdybyś mogła żebyś myślała, że to ja chcę trochę napisać historyjki ;)

Od Leyli-cd Christiny

Wracałyśmy. Tata z mamą szukali pozostałych to mógł być atak. Ale nie to mnie martwiło, a raczej smuciło. Nie umiałam sobie z nim poradzić a to tylko jeden wilk. Muszę na prawdę poprosić tatę o nauki. Teraz będę miała pretekst- samoobrona. Każdy wilk ma to w naturze ale ja wolę zajść na szczyt, osiągnąć wyższy poziom. Wygrywać walką. Czułam nową energię, ale nie wiedziałam co to
-Nic ci nie jest w łapę?-spytała patrząc na pokrwawioną kończynę
-Nie, to tylko małe rany, ale zastanawia mnie co ten wilk tutaj robił
-Mnie też. Masz może jakiś pomysł?
-Wątpię

Christina?
Sorry, że krótko mam mało czasu na necie