- To nie jest żadna zabawa, to fakt. - Warknęła do mnie wadera, i się na mnie rzuciła. Zrobiłem kilka uników, następne zrobiłem kilka skoków szybko złapałem waderę za futro i ją pocałowałem, gdy skończyłem, ona zaczęła do mnie przeklinać, i to bardzo głośno. Nagle Amy wstaje i krzyczy.
- Tu się rodzi! Nikt nie wie, że Villag jest w ciąży?! - Warknęła Amy. Ja podszedłem do Villag i powiedziałem.
- A tak w ogóle gdzie James? - Zapytałem. Villag wrzeszczała w niebo-głosy, nawet reszta watahy się zleciała.
- Ogarnąć się, to nie kabaret, sio wynocha! - Próbowałem odgonić resztę watahy, i odgoniłem.
- Tauriel? - Zapytałem.
- Co?! - Warknęła.
- Chcę cię gdzieś zabrać. - Powiedziałem.
- Znowu. - Warknęła pod nosem. Zaprowadziłem ją do zamku przodków klanu Wathervill, po za terenami watahy, a ja, byłem następcą tronu. Nie było piękniejszego miejsca niż to.
- I jak. - Zapytałem waderę.
<Tauriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz