piątek, 11 kwietnia 2014

Od Smile - Zadanie

  A więc pewnego dnia, wybrałam się do dżungli przeznaczenia, miałam wielką ochotę przejść do świątyni. W pośród gęstego buszu i wielu przeszkód  znalazłam małą dróżkę, która pomogła mi przejść, aż w końcu dotarłam... Do zaklętego miasta. Spokojnie przez niego przeszłam, lecz w środku czułam lęk, bo nie miałam drogi powrotnej. Gdy przeszłam przez zaklęte miasto zaczynał się korytarz lęku. Rozglądałam się na wszystkie strony, wypatrując duchów, smoków i w razie czego być gotowa do walki... Ale dopiero pod koniec piekielnie przestraszył mnie pewien duch, jego pierwszy cios był ogromnie bolesny, broniłam się z całych sił, powoli traciłam siły... Nie miałam ucieczki... Starałam się walczyć, ale byłam bardzo słaba...
Prawie nic nie widziałam, gdy duch był prawie pewny wygranej zobaczyłam za nim James'a, Shelin i Amy... Pomyślałam "Co oni robią?!" ale oni mnie ratowali, walczyli ze smokiem kiedy nie miałam siły, i mówiąc szczerze, uratowali mi życie. Amy pobiegła i opatrywała mi rany, a ja zemdlałam. Pamiętałam urywki kiedy nieśli mnie do mojej nory, gdy się obudziłam zobaczyłam kartkę w mojej łapie, na której było napisane "Nie ma za co", oraz z podpisem, Amy, James'a i Shelin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz