niedziela, 6 kwietnia 2014

Od Villag C.D James'a, Ageron'a

  - Nie jest taka zła... - Wymamrotałam.
 - A co? wolisz innego rodzaju muzykę? - Zapytał.
 - Nie, ta może być, a teraz ja ci pokażę, coś w francuskim języku i zwolnię z tonacją... słuchaj. - Powiedziałam.


A teraz już nie róbmy bitwy na głosy... - Wymamrotałam i poszłam do swojej nory. Przez drogę spotkałam
Agerona.
 - Czego znów chcesz?! - Zapytałam rozwścieczona.
 - Nie wnerwiaj się, chcę tylko żebyś ze mną poszła. - Spokojnie do mnie powiedział, poszedł, a ja poszłam z nim. Już wiedziałam gdzie mnie prowadzi, do Polany Zakochanych, ale poszłam. W pewnym momencie zatrzymał się, i się spytał.
 - Lubisz przyjemną atmosferę?
 - A czemu się pytasz? - Zapytałam.
 - A odpowiesz mi? - Uśmiechną się arogancko.
 - Tak, tak lubię, a co? - Zapytałam.
 - Po prostu chciałem cię wziąć na spacer. - Odpowiedział.
 - Ok, nie wiem jakim cudem ale ci się udało. - Zaśmialiśmy się. Nagle las się jakimś cudem zapalił, popatrzyłam w głąb, to był James. Podszedł do mnie złapał mnie za łapę, i zapytał.
 - Przeszkadzał ci? 
 - Nie, a możesz mi wytłumaczyć po co zapaliłeś las? - Zapytałam.
 - Nie teraz. - Popchnął mnie do tyłu i zaczął się bić z Ageronem. Ja lekko wkurzona, zrobiłam barierę śmieci, przez co nie mogli się bić.
 - Po co to zrobiłaś? - Zapytał mnie James.
 - Ja tez ciebie się czegoś pytałam. - Odpowiedziałam mu , Ageron zrobił szarżę w te barierę, przez co ona się rozbiła. I znów zaczęli się bić. Więc nie miałam nic innego do wyboru jak bić się z nimi. Zrobiłam potrójne salto do tyłu, złapałam Agerona za ogon, i wyrzuciłam go do tyłu, tak samo zrobiłam z James'em. Podbiegłam do niego, i powiedziałam.
 - To było niestety konieczne....

<James?Ageron?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz