środa, 23 kwietnia 2014

Od Tauriel C.D Villag, Amy, Destiny Swith, Sarash, Ageron'a

Rozdzieliłam dwójkę bijących się wilków, jednak oni nadal się wyzywali, wadera do kopała.
- Ej! - krzyknęłam na cały głos. Zapadła cisza. - Ogarnijcie d*py i się uspokójcie! - ciągle krzyczałam.
- Bo? - mówił uwodzicielsko basior.
- Bo nie ręczę za siebie... - spojrzałam na niego zaciskając szczękę.
- Dawaj mała. - zachichotał.
Czasem... czasem gdy jestem wkurzona i niestety tracę moją anielską cierpliwość, zmieniam postać i wpadam w niekontrolowaną furię... 
- Lepiej nie, jeszcze zes*asz się ze strachu. - warknęłam. - Nie działają na mnie twoje cholerne zaloty. 
- Oj, jakie to groźne. - mówił.
Zaczęło się. Najpierw zmienił mi się głos. Był gruby i bardzo męski. Potem zmieniłam kolor futra. Efektem był taki wygląd:



- Nie odzywajcie się... - mruknęłam.
Nagle samiec parsknął śmiechem, a ja od razu rzuciłam się na niego z pazurami. Byłam gotowa rozwalić wszystko na około mnie, zabić każdego.

***

Zbudziłam się niedaleko miejsce zdarzenia. Jaskinia nie była uszkodzona, na około mnie nie było żadnych wilków. Wstałam chybocząc się na nogach. Nie wiedziałam, skąd u mnie tyle wulgaryzmów... Podeszłam do wejścia pomieszczenia. Momentalnie wszystkie oczy zwróciły się ku mojej postaci. Samiec, który tak do wszystkich zarywał, siedział w kącie i najdokładniej się mi przyglądał. Ruszyłam w jego kierunku pełna złości, a inne wilki od razu próbowały mnie zatrzymać.
- Spokojnie, ja go chce przytulić... - powiedziałam.
Puścili mnie, a ja podeszłam spokojnie w jego stronę. Gdy byłam już blisko, złożyłam łapę w pięść i walnęłam mu prosto nią w brzuch. 
- A podobno miałaś go przytulić! - zawołała samica, która odciągnęła mnie od niego.
- Co z tego, że pięścią?! - ryknęłam uwalniając się.

< Ktoś z obecnych (Amy, Destiny Swith, Villag, Sarash) niech dokończy >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz