-Bez komentarza... - Odezwałam się do niego opuszczając głowę w dół.
- A mogę wiedzieć jak mnie tam zabierzesz? - Uśmiechnęłam się arogancko.
- Wsiadaj na mój grzbiet. - Odezwał się po chwili.
- Ale ja trochę się krępuję... - Wyszeptałam i zrobiłam kilka kroków do tyłu.
- Właź, spokojnie. - Podszedł do mnie. Nagle zza krzaków wyszła Sasha.
- Nie, to znowu ty?! - Zakryłam łapa twarz.
- Co znowu ty? - Przekręciła głowę w bok. - A w ogóle masz coś do jedzenia? - Wyszeptała.
- Nie! - Odpowiedziałam rozwścieczona.
- Nie wściekaj się tak bo ci żyłka pęknie. - Odpowiedziała mi i zaczęła się śmiać.
- Nie ważne, dobra James ale pozwól, że ci wbije trochę pazury w skórę... - Wyszeptałam.
- No dobra, właź. - Już zniecierpliwiony. gdy na niego weszłam, dziwnie się poczułam, przelecieliśmy koło lasu, którego zdobiły złote i czerwone liście, poczułam się w swoim żywiole i zmieniłam się w wilka miłości, i spadłam na dół, specjalnie, walnęłam o jakiś głaz a obudziłam się obok James'a w jaskini, który cały czas się na mnie patrzył. Ja szybko wstałam bo czułam się niezręcznie.
- No, nareszcie wstałaś. - Uśmiechnął się.
- A ile spałam? - Zapytałam rozciągając się.
- Z jakąś godzinę... - Odrzekł.
- To długo. - Uśmiechnęłam się. - Była tu moja siostra? - Zapytałam.
- Tak, i powiedziała, że jak się obudzisz, to żebyś jej coś upolowała na obiad. - Odpowiedział.
- O matko, co ona z tym jedzeniem. - Upadłam znów na ziemię.
- Mm,mogę się ciebie czegoś spytać? - Zapytał (xd).
- No mów... - Wstałam szybko i patrzyłam mu prosto w oczy.
<James?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz